poniedziałek, 3 stycznia 2011

Raport nr 2. czyli 4 smaki Klanarchi oraz historia świata.

A może trzy? Nie ważne …
Kolejne strony, kolejne wieści – jeśli chciałbym recenzować podręcznik strona po stronie to musiałbym wspomnieć paroma słowami o rozdziale poświęconym omówieniu terminologii i fenomenu jakim są gry RPG. Ale ponieważ chcę omówić rzeczy użyteczne dla człowieka który coś nie coś ma już wspólnego z grami fabularnymi oraz to ,że nie interesują mnie i Was takie pierdoły jak to czy na coś mówimy mechanika czy motoryka (jeśli zabłąkał się tu jakiś wielki fan mechaniki to niech wie ,że kwestie turlania będziemy poruszać jako sprawy drugorzędne). Do rzeczy : W późniejszych rozdziałach mamy dość ogólnikowo opisaną historię świata gry, przedstawia się to mniej więcej tak : Dawno temu ludzkość żyła sobie w dostatku. Technologia umożliwiała im spokojne i długie życie a chemia oraz medycyna dawała im kontrole nad biologią ich ciał. Warto zauważyć iż w ogólnym spojrzeniu na historię (zdaje mi się ,że dalej w podręczniku jest podobnie) gra/autor nie podaje żadnych większych konkretów dotyczących tego czy chodziło o rok 2010, 1980 czy 2100 … bo w sumie po co? Każdy stworzy sobie własną mitologię, własny pomysł na ewentualną eksplorację ruin i historii świata dawno utraconego. Myślę ,że narzucanie tej kwestii odgórnie dla takiego systemu jak Klanarchia nie wyszłoby dobrze. Z resztą nie jest to jakaś tam Neuroshima gdzie świat przed wojną pamiętają jeszcze niektórzy. Klanarchi bliżej jednak do wizji z Falloutów (ale chodzi tylko o niektóre lokacje) czy trzeciej części Mad Maxa gdzie cywilizacja która wyrosła na ruinach drastycznie różniła się od tego do czego my przywykliśmy. Nie jest podana również dokładna ilość czasu która minęła od czasów sprzed wojny, jak to widzę – o tym później. Czasy dobrobytu to bardziej legenda, mit. Coś utraconego, coś czego już nie ma od bardzo dawna. Klanarchia to mimo wszystko jak wspominałem wcześniej – fantasy ubrane w nieco nieklasyczne ciuchy. Co prawda jeśli ktoś chce się koncentrować na klimatach postapo to Klanarchia mu to jak najbardziej umożliwia. Zgodnie z tym co mamy napisane m.in. na tyle podręcznika – Modułowa konstrukcja świata (bodajże – nie mam książki na chwile obecną przed nosem) jak i to jak sam podręcznik jest opisany umożliwia skupienie się na pewnych aspektach które nas interesują bardziej przy okazji pomijając to co nie pasuje do koncepcji lub nas mniej podnieca. Klanarchia to na dobrą sprawę 4 różne koncepcje, 4 różne systemy, 4 różne mówiąc neuroshimowym językiem kolory (ale nie do końca). W tym całym tyglu mieszamy owe 4 różne koncepcje :

- fantasy (z różnymi jego odmianami ale raczej dominujące są heroic lub dark)
- postapokaliptyka
- horror
- klimaty salonowo/mafijno/polityczno/WoDowskie.

Wypadkową tych 4 klimatów jest nasza osobista koncepcja i nasza osobista wizja Klanarchi. Klanarchia jak np. wcześniej wspomniana Neuroshima posiada wiele koncepcji/kolorów. Nie wiem czy jest to zapożyczenie czy nie – nie obchodzi mnie to szczerze powiedziawszy. Ważne ,że Klanarchia dzięki temu nie jest systemem zamkniętym w jednej „koszernej” konwencji – jak na przykład Monastyr który m.in. przez to cierpi na niskie wskaźniki sprzedawalności i popularności. Nie twierdzę ,że jest przez to gorszy od Klanarchii. Twierdzę natomiast ,że ta hybryda jest jak klocki Lego – złożysz za pomocą tego samego podręcznika wiele różnych koncepcji będących wypadkową, mieszaniną wyżej wymienionych lub po prostu skrajną ich formą.

Fajnie. Miałem pisać o historii świata a wyszedł mi niezły wywód n/t koncepcji gry – ale to dobrze bo nie poruszyłem tego ostatnio. Z resztą gracze też muszą wiedzieć o takiej możliwości. Niezłym pomysłem jest aby przed jakąkolwiek grą usiąść na spokojnie i pogadać w pełnym gronie n/t tego na czym warto się skupić a na czym nie (no i czas zadać sobie również to pytanie Panowie – jak gramy, trza o tym również pogadać przy okazji) nie warto zamęczać graczy opisami technokratycznych mechanizmów jeśli chcą sobie po prostu pograć w fantasy. Oczywiste.

Wracając do historii świata : Było sobie fajnie a tu nagle pojawia się postać Cesarza. Osobistość enigmatyczna i tajemnicza która zgodnie z mitologią Klanarchi nawiązuje kontakt z potęgami Bezmiaru (można opisać to w skrócie jako sumę wypadkową piekła z niektórymi zwariowanymi – w ten sadystyczny sposób sferami znanymi chociażby z World of Darkness) w rezultacie czego udaje mu się otworzyć stałą bramę do tegoż wymiaru. Piekło, demony i inne paskudztwo wylewają się do naszego świata a skupiona na rozwoju technologicznym ludzkość nie wie jak poradzić sobie z czymś co zawsze uważane było jako bajki i coś nierealnego. Dochodzi do desperackiej ostatecznej próby powstrzymania najeźdźcy – jak na razie nie ma jasno stwierdzonego czy była to wojna nuklearna czy coś innego. Podręcznik jak na razie nie podaje konkretnego ciągu wydarzeń – wg. mnie nie jest to konieczne. Gra z naszych współczesnych czasów czerpie bardzo mało bardziej skupiając się na cywilizacji, kulturze i wydarzeniach które „wyrosły” na zgliszczach. Nie jest to po raz kolejny o tym wspomnę Neuroshima, Afterfall, Terminator czy Mad Max 1,2. Tutaj ludzkość nie pamięta „tamtych” czasów. Nie stara się naiwnie naśladować ustrojów, państw i ludzi dawno minionych. Ludzkość poszła inną, nową ścieżką (ale w suymie wracając do poprzedniego akapitu – wszystko jest do wyważenia, jeśli ludzie chcą więcej postapo to można im to właśnie dać). Gdzieś później w podręczniku z tego co pamiętam ten temat jest bardziej rozwinięty – jeszcze do tego wrócimy.

Wracając do historii : na zgliszczach cywilizacji powstają : Dominat Ebonitów – każdy zły władca musi mieć swoje złe imperium oraz społeczności zrzeszające tych co nie chcieli uznać Cesarza i jego wizji świata jako jedyne i dominujące. Najpierw Cesarzowi udało się skłócić a w rezultacie wyeliminować większość klanów zrzeszających wolnych ludzi – ze wszystkich rodzin ostały się dosłownie cztery – Kompanie Sołdackie, Hanza, Technoklany oraz Zakon Rytualistów. O nich później. W trakcie tego wszystkiego Cesarz zaczął tracić sojuszników – niektóre potężne demony stwierdziły ,że same będą sobie bogami i wypowiedziały mu posłuszność ruszając na Rubież aby tworzyć swoje własne kulty i mini-potęgi. Bardzo szybko na Rubieży zaczęły powstawać lokalne potęgi i organizacje nie wspierające bezpośrednio żadnej z głównych stron konfliktu (Wolne Rodziny jako Tzw. Unia Omamu vs Dominat). A to Kultyści Wielkiego K którzy chcą sami stać się maszynami, a to jacyś druidzi którzy czczą sobie naturę ale tak naprawdę oddają część demonom o czym nie wiedzą (przynajmniej tak twierdzą Unici), a to bluźnierczy okultyści których obawiają się nawet Ci z Dominatu – parający się sztuką nekrozy. Są oprócz tego Państewka Wampirów jak i ziemie na których szaleją watahy Wilkołaków. Jak na razie nie będę wnikać w żadne z owych ugrupowań.

Wracają do wojny – Cesarz wiedział ,że dopóki istnieją Wolne Rodziny to nie będzie mógł wprowadzić swojego Nowego Ładu w życie. Zaczął przygotowania do ofensywy której Rubież nie zapomni przez wiele setek lat. Wolne Rodziny nie próżnowały – stworzyły Unię Omamu a wraz z nią powstało największe miasto jakie znała Wolna Rubież. Miasto stworzone sztucznie przez potężnych Śniących w ogromnym interiorze (coś na wzór sfer kieszonkowych, sztucznych światów tworzonych i podtrzymywanych przez potężny umysł – motyw wykorzystany m.in. w Świecie Mroku). Miasto mimo ,że nierealne i zbudowane z materii snu to będące największym ośrodkiem przemysłowym i kulturowym Unii Omamu. Cesarz przeliczył swe możliwości i mimo potężnej armii rozbił się o mury stolicy wolnych ludzi jak Sauron o bramy Helmowego Jaru jak Chaos o Kislev lub/i Middenheim. Kolejny motyw tak dobrze znany z innych źródeł. No więc co mamy? Mamy świat po wojnie, Unia mimo ,że tryumfowała staje się wewnętrznie skłócona i degeneruje. Rodziny zerkają na siebie z podejrzliwością, nierzadkie są oskarżenia o kolaborowanie z Dominatem bądź sprzyjanie innym bluźnierczym kultom. Nadchodzą wielkie zmiany a czasy w których rozgrywamy grę dają możliwość graczom na wprowadzenie w życie swych własnych planów – które mogą mieć wpływ na losy Rubieży. Brzmi znajomo? No cóż – tak jak pisałem, to mimo wszystko fantasy (w dodatku heroic) więc nie powinno się mieć systemowi za złe ,że idzie w ślady wielkich RPGów takich jak WH (2 i 3ed bodajże – świat po wielkiej ofensywie chaosu), Monastyr (świat po wojnie z Valdorem w których szykują się wielkie polityczne zmiany) czy Neuroshima bądź nawet Cthulhutech.

Coś mi się zdaje ,że rozciągnął mi się ten post. Aby nie przynudzać i by było bardziej przejrzyście narodowości opiszę w kolejnym wpisie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz